Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gotfryd
Muminek
Dołączył: 11 Sty 2008
Posty: 312
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Sob 12:11, 12 Kwi 2008 Temat postu: The true heir of Vashanesh |
|
|
Nareszcie.
Magiczna burza uspokaja się, znika niewidzialne pole broniące mi przystępu.
Widzę go.
Stoi tryumfujący, napawając się zwycięstwem.
U jego stóp pokonany Nikolas, w jego dłoniach dwa potężne miecze.
Jego zbroja jest czarna, jego płaszcz powiewa na wietrze.
A jego oczy płoną.
Doskonale.
Jak w opowieściach. Tak, jak powinno być.
Pani, jakże ja Ci dziękuję!
Teraz.
Szarżuję.
Trzy.
Świat dookoła znika, jestem tylko ja i on.
Dwa.
Już zaraz, jeszcze chwileczkę.
Jeden.
Chwała albo śmierć!
Pour La Dame du Lac!!!
Spinam Wejlantyfa, mój koń staje dęba, uderza kopytami w pierś Mannfreda.
Ten cofa się tylko o pół kroku, za nic mając straszliwy impet bojowego destriera.
Nic nie szkodzi. To nawet lepiej, że ustał.
Wznoszę rękę do ciosu.
Wejlantyf, wciąż wspięty na tylnych nogach, zaczyna opadać na przednie.
Ostrze zatacza łuk, ciężar lądującego rumaka zwielokrotnia siłę mojego ramienia.
Trafiam idealnie, jak na ćwiczeniach.
Topór rozrywa kołnierz zbroi.
Głowa księcia wampirów spada z jego ramion.
Pani, spójrz na mnie teraz!
Wracam do rzeczywistości.
Widzę, jak wampiry naokoło cofają się, spoglądając z niedowierzaniem na klęskę swojego przywódcy.
Uśmiecham się.
Czuję potęgę, moc wypełniającą moje ciało.
Dotyk bogini.
W tej chwili, mógłbym walczyć z całym światem.
I wygrać.
Nagle, zauważam.
Jego ciało wciąż stoi prosto.
A na jego palcu oślepiająco błyszczy złoty pierścień.
No tak.
Spowija go nimb światła.
Gdy gaśnie, Mannfred znów może na mnie spojrzeć.
Rusza w moim kierunku, Timor Noctis i Jęczące Ostrze kreślą koła w powietrzu.
O nie, panie Carstein.
Ściskam boki konia kolanami, Wejlantyf cofa się powoli.
Uśmiecham się szerzej, patrząc wampirowi w oczy.
Wygrałem.
Twoja głowa leżała na ziemi, a moje zwycięstwo było absolutne.
Nie cofniesz tego, nie odwrócisz.
Nie odbierzesz mi.
Dogrywki nie będzie.
Zawracam konia i odjeżdżam.
Jestem Gotfryd de Bouillon.
Pokonałem Mannfreda von Carsteina i mogę zrobić to znowu.
A Pani jest ze mną.
Fear me.
Ostatnio zmieniony przez Gotfryd dnia Sob 16:03, 12 Kwi 2008, w całości zmieniany 4 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Kamil'o
Ukochany MG
Dołączył: 21 Sty 2008
Posty: 133
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Wessex
|
Wysłany: Nie 0:56, 13 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Choc wielu by chcialo, to jednak tylko kilku rycerzy w calym Starym Swiecie jest tak dzielnych i nieustraszonych jak Gotfryd. Jeden taki rycerz, choc jak wszyscy rycerze zaczynal z czystym sercem i odwaga, to jednak na swojej sciezce poczynil zbyt wiele kompromisow wobec honoru, kraju, krola i wobec siebie. Coz, nie kazdy moze byc wojownikiem. Ten wyczyn napewno zapisze sie w kronikach, bretonskich, imperialnych i sylwanskich.
A Pani Jeziora, Gotfrydzie, nie zawaha sie przed udzieleniem Ci swojego blogoslawienstwa, a takze przed ukazaniem Ci swej woli, Twojej misji.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1
|
|