Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kamil'o
Ukochany MG
Dołączył: 21 Sty 2008
Posty: 133
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Wessex
|
Wysłany: Nie 23:28, 02 Mar 2008 Temat postu: Wydarzenia |
|
|
Informacje zawarte w tym dziale są przeznaczone tylko dla graczy, nie dla ich postaci. Pamietajcie o tym.
Ostatnio zmieniony przez Kamil'o dnia Nie 23:36, 02 Mar 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Kamil'o
Ukochany MG
Dołączył: 21 Sty 2008
Posty: 133
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Wessex
|
Wysłany: Nie 23:29, 02 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Niczym czarny całun Morra, cicha i spokojna noc okrywała śpiący Altdorf. Wszyscy uczciwi i bogobojni mieszkańcy dawno leżeli już w swoich łóżkach, śpiąc smacznie i zbierając siły na kolejny pełen trudu dzień. Tu i ówdzie, po oświetlonych pochodniami, brukowanych uliczkach przechadzali się leniwie strażnicy pilnujący nocnego porządku. Cichy Altdorf nocą pod żadnym względem nie przypominał głośnego i ruchliwego Altdorfu w dzień.
Grube i wysokie mury otaczające Świątynię Sigmara oddzielały jej mieszkańców, braci, kapłanów, oraz gości świątynnych od zgiełku życia doczesnego tworząc przystań duchowego ukojenia dla wszystkich, którzy nie zboczyli z drogi prawdy i zbawienia. Z małego, lekko uchylonego okna budynku mieszkalnego dobywały się słabe promienie dopalającej się świeczki rozświetlającej mrok pokoju.
Detlef Johanson zdjął z nosa parę szkieł powiększających i odłożył na biurko kilka zwojów pergaminów które był właśnie czytał.
- Kolejne raporty od naszych przyjaciół z Quenelles – jego chropowaty głos wypełnił słabo oświetlone pomieszczenie. - W przeciągu ostatnich dwóch miesięcy z miasta i okolicznych wiosek znikło jakieś 20-25 dzieci. U większości z nich zauważono pewne... dziwne zachowania. Wykazywały talenty magiczne. Te szmaty je zabrały...
- Doprawdy nie rozumiem dlaczego tak przejmujesz się wieściami zza granicy – wysoka postać stojąca przy oknie odwróciła się w stronę biurka zaciskając w dłoni kapelusz z szerokim, okrągłym rondem. – Podczas gdy tu, w Imperium dzieje się tyle ciekawych rzeczy.
- Bo te „wieści”, jak je nazwałeś Bertholdzie, jeszcze bardziej utwierdzają mnie w przekonaniu, że zadanie, którego się podjąłem jest jak najbardziej słuszne.
Wysoka postać z powrotem odwróciła się w stronę okna. Z pod płaszcza wyjął estalijskie cygaro, odpalił zapałkę od parapetu i zaciągnął się gryzącym dymem.
- Powiedz lepiej, czy wiadomo coś o Bernardzie?
Detlef zmarszczył swoje kruczoczarne brwi.
- Z Albionu nie dotarły jak dotąd żadne wieści. Bernard i jego niedorzeczności, doprawdy zupełnie nie wiem, po co się tam udał. Nabawi się reumatyzmu.
Berthold nie odpowiedział uśmiechem, tak jak liczył na to Detlef.
- A jeżeli miał rację? Jeżeli apokryfy zawierały choć ziarno prawdy?
- Sarkazm zostaw dla guślarzy, których będziesz palił. Ja zajmuję się faktami.
Berthold zmienił temat.
- Dlaczego pozwoliłeś jej odejść?
- Jej obecność tutaj do niczego nam się nie przyda, zresztą znasz dobrze moje plany.
- Podobał mi się jej wzrok – dłoń Bertholda zatoczyła cygarem koła w powietrzu. – Był taki naiwny, tak jakby wierzyła że ma coś do powiedzenia. Rozmawiała ze mną nieświadoma niczego. Szybko ją złamali?
- Bardzo szybko, zresztą nie chciałem tego robić, ale nie dała mi wyjścia. O wiele bardziej wolę mieć sojusznika z wyboru niż z przymusu. Podpisała zeznania, a to daje nam już jakiś punkt zaczepienia.
- Myślisz, że rzeczywiście nam pomoże?
- Oczywiście, że nie. Dlatego też będziesz jej pilnował. Jak oka w głowie. A kiedy ten bękart po raz kolejny zechce użyć swych wielkich mocy, będzie nasz. A po nim inni. Cesarza nie ma w stolicy, i niech bóg da aby tak pozostało. A ją w najlepszym razie spalimy. Jeżeli na to zasłuży.
Wysoki mężczyzna zdusił cygaro o parapet i wyrzucił niedopałek za okno. Nasunął kapelusz na swoje czarne włosy i ruszył w stronę drzwi. Mały płomyczek wypalał bezlitośnie świeczkę w taki sam sposób, w jaki duże płomienie wypalają mięso.
- Możesz na mnie liczyć.
- Wiem, i dlatego tobie przekazuje to zadanie.
Drzwi zamknęły się skrzypiąc. Detlef Johanson wbił wzrok w dokumenty leżące przed nim. „Jestem, kim jestem”, pomyślał. „Ktoś być musi”.
Ostatnio zmieniony przez Kamil'o dnia Pon 0:58, 03 Mar 2008, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Ranok
Ass Kicker
Dołączył: 13 Sty 2008
Posty: 97
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Nie 23:45, 02 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Pytanie brzmi gdzie jest Berthold ???
Zwiał nmam na bagnacj i słuch o nim zaginął...
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Kamil'o
Ukochany MG
Dołączył: 21 Sty 2008
Posty: 133
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Wessex
|
Wysłany: Pon 0:03, 03 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Ranok napisał: | Pytanie brzmi gdzie jest Berthold ???
Zwiał nmam na bagnacj i słuch o nim zaginął... |
Bernard, bracie;)
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Ranok
Ass Kicker
Dołączył: 13 Sty 2008
Posty: 97
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pon 2:18, 03 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Cholera...
czy oni mogą się jednak naywac Johann P
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Gotfryd
Muminek
Dołączył: 11 Sty 2008
Posty: 312
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 22:56, 05 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Cytat: | - Kolejne raporty od naszych przyjaciół z Quenelles – jego chropowaty głos wypełnił słabo oświetlone pomieszczenie. - W przeciągu ostatnich dwóch miesięcy z miasta i okolicznych wiosek znikło jakieś 20-25 dzieci. U większości z nich zauważono pewne... dziwne zachowania. Wykazywały talenty magiczne. Te szmaty je zabrały... |
A-ha!
Mam was, sigmarycka hołoto!
Nie dość, że przeczycie samym sobie (Inkwizycja powinna być zadowolona że ktoś usuwa ze społeczeństwa potencjalnych magów...) to jeszcze obrażacie sługi Pani Jeziora (to że poziom obelgi jest żenująco niski niczego nie usprawiedliwia)!
Niech tylko król się dowie...
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Gabryjel
Rycerz Białego Wilka
Dołączył: 16 Sty 2008
Posty: 100
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Middenland
|
Wysłany: Pon 12:37, 10 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Mi wystarczy Cytat: | Mam was, sigmarycka hołoto! |
oraz świadomość, że jestem po drugiej stronie... W opozycji... do czegokolwiek
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Gotfryd
Muminek
Dołączył: 11 Sty 2008
Posty: 312
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pon 14:33, 10 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Cytat: | jestem po drugiej stronie... W opozycji |
Ale to w opozycji do hołoty znaczy się, tak?
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Ranok
Ass Kicker
Dołączył: 13 Sty 2008
Posty: 97
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pon 15:37, 10 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
W jaki sposób taka holota jak wy dwaj może być w opzycji do samej siebie...
Może weźmy na powaznie te doniesienia i pospekulujmy tutaj trochę.
Nie sądzicie że kroi się coś grubszego???
Sigmaryci ślą speców od mokrej roboty (przez niewtajemniczonych zwanych inkwizytorami) gdzie tylko się da...
TEclis tłucze się z jakimś magiem hałasu a nam kończą się zapasy spirytu...
Źle się dzieje... powiadam wam...
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|