Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gotfryd
Muminek
Dołączył: 11 Sty 2008
Posty: 312
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Sob 0:27, 12 Sty 2008 Temat postu: Gotfryd - sceny z przeszłości |
|
|
Biały marmur podłogi zamkowej kaplicy odbijał kolorowe światło przesączające się przez wielki witraż. Młody rycerz klęczał przed wspaniałym wizerunkiem Pani Jeziora, wsparty jedną ręką na obnażonym mieczu. W ciszy grubych murów słychać było tylko szeptane słowa modlitwy.
- ... i pozwól mi oczyścić nareszcie mój ród z plugastwa. Daj mi siłę dawnych rycerzy de Bouillon. Spojrzyj w me serce i znajdź w nim czystość i honor, bym okazał się godnym zwycięstwa, które muszę jutro odnieść. I wybaw mnie od zwątpienia, aby nie zadrżała mi ręka, gdy wzniosę jutro miecz w boju o sprawiedliwość.
Rycerz odetchnął głęboko, unosząc głowę i spojrzał w szklane oblicze opiekunki Bretonii i jej rycerstwa.
- Pani – wyszeptał ostatnie słowa modlitwy – pomóż mi zabić mego brata.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Gotfryd
Muminek
Dołączył: 11 Sty 2008
Posty: 312
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Sob 23:11, 15 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Ubrany w czarną, ozdobioną jedynie małym emblematem srebrnego smoka wyszytym na sercu tunikę, młody rycerz wjechał na dziedziniec zamku Bouillon.
- Obraziłeś mnie, ojcze! – krzyknął, unosząc w stronę Olivera zaciśniętą pięść. – Nakazując mi wyruszyć z młodszym bratem zdeptałeś mój honor! Zrobiłeś ze mnie pośmiewisko całej Bretonii! Czyżbym był gorszy od Gotfryda? Czyżbym potrzebował opieki młodszego brata?!
- Mordredzie… - zaczął pojednawczym tonem baron de Bouillon, ale syn przerwał mu po pierwszym słowie.
- Nie, ojcze! Nie chcę niczego słuchać! Albo gardzisz mną tak bardzo, że wysyłasz ze mną Gotfryda, albo też tak bardzo dbasz o swojego młodszego syna, że chcesz abym był jego niańką. Tak czy inaczej, to dla mnie obelga jakiej żaden rycerz nie zniesie!
Mordred wpatrzył się gorejącym wzrokiem w ojca i w stojących koło niego rycerzy, spośród których wybijała się sylwetka księcia Montfort.
Oliver nie wyrzekł już ani słowa, pokręcił tylko lekko głową przymykając oczy.
- Żegnaj ojcze! – mówił dalej młodzieniec zaciętym głosem. – Udowodnię Tobie i wszystkim innym, że jestem mężczyzną i rycerzem. Kiedy tu wrócę, zrozumiesz, jak bardzo się myliłeś uważając Gotfryda za lepszego ode mnie!
- Nigdy nie… - próbował jeszcze powiedzieć Oliver, ale jego głos utonął w tętencie kopyt konia Mordreda wyjeżdżającego przez bramę.
- To moja wina – wyszeptał rycerz do siebie, opuszczając zrezygnowanie głowę. – Popełniłem błąd i teraz mój syn…
- Nie, Oliverze – powiedział cicho jego teść, książę Folcard z Montfort. – Zrobiłeś co mogłeś. Mordred sam dokonał wyboru. Wiedzieliśmy, że tak musi być…
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1
|
|