aaa4
Dołączył: 09 Sie 2017
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pon 12:08, 21 Sie 2017 Temat postu: jest |
|
|
ja pana zapewniam, doktorze Holbrook, ze wszystko, co wyglada na zbyt dobre, zeby byc prawdziwe, zawsze okazuje sie zbyt dobre, zeby byc prawdziwe. Niech pan to sobie zapamieta. Nie ma swietego Mikolaja. A pan ulegl zludzeniu.
-Doktor Holbrook niczego takiego nie zrobil! Zaskoczony Brian wsunal blyskawicznie reke do kieszeni, chwytajac za rekojesc rewolweru i obrocil sie, cofajac sie przy tym o pare krokow. O trzy jardy od niego stal Art Weber, patrzac nie na Briana, lecz na scenerie sali operacyjnej.
-Czyzby to guru we wlasnej osobie? - zadrwil Randa. - Panski czlowiek pomogl nam uratowac zycie tego pacjenta. Wlasnie wyrazalem mu swoja wdziecznosc.
-Slyszalem, o czym pan mowil - odcial sie Weber. - Randa, jest pan przerazony, bo z panskiego drogocennego krolestwa bypassow pozostana panu tylko ochlapy. Od dnia, w
ktorym pan sie zorientowal, ze vasclearem mozna leczyc ludzi, prowadzi pan kampanie, zeby go zdyskredytowac. No coz, Randa, przegral pan. Poczawszy od soboty, wszyscy ci krolowie i sultani, ktorzy przylatywali tutaj, zeby wzmocnic panskie juz i tak nadmiernie rozdete ego, beda mogli zostac na swoich tronach i leczyc sie czyms rownie malo inwazyjnym jak zastrzyk dozylny.
-Wynos sie! - wrzasnal Randa. - Nie chce cie tutaj widziec!
Brian byl wstrzasniety, widzac, ze sikh stracil zimna krew, a w dodatku nie potrafil sie odciac. Nawet z tej odleglosci, mimo iz byl szczelnie "opakowany" kompletnym strojem operacyjnym, widac bylo, ze uszlo z niego powietrze. Jedynym mozliwym wytlumaczeniem, pomyslal Brian, bylo to, iz chirurg czul, ze Weber moze miec racje. Mimo krucjaty przeciwko chwytom, dzieki ktorym vasclear wymknal sie ocenie srodowiska naukowcow, Randa nie mial podstaw do twierdzenia, iz lek powoduje jakiekolwiek komplikacje.
Brian mial w tej chwili znacznie wieksze zmartwienia niz troszczenie sie o zraniona milosc wlasna Randy. Poscig za nim trwal w [link widoczny dla zalogowanych] dalszym ciagu. Mogl nawet przypuszczac, iz czlowiek, ktory ten poscig zarzadzil, stal o dwa kroki od niego. Brian scisnal rekojesc rewolweru, rownoczesnie wsuwajac palec w kablak oslony spustu. Jesli bedzie trzeba, strzeli przez kieszen. Miesnie szyi i ramion mial napiete az do bolu. Spodziewal sie, ze lada moment wpadnie mocarny Leon z bronia gotowa do strzalu.
Tymczasem Art Weber spokojnym ruchem siegnal reka do mikrofonu i wylaczyl go. Potem przeszedl poza pole widzenia osob z sali operacyjnej i skinal na Briana, zeby postapil tak samo.
-Widzialem sie z Carolyn - oznajmil. - Opowiedziala mi, jak ratowales zycie pacjentowi Randy. Przypuszczala, ze prawdopodobnie poszedles na stanowisko obserwacyjne, zeby zobaczyc przebieg operacji.
Brian pomalu odsuwal sie do tylu, powiekszajac dzielacy ich dystans. Weber byl wyraznie zrelaksowany, niemal w euforii - jego wyglad odpowiadal samopoczuciu czlowieka, ktory lada moment przejdzie do historii medycyny, zarabiajac przy tym kilkaset milionow dolarow.
-Gdzie jest Phil? - spytal Brian.
-Gianatasio?
-Tak. Co sie z nim stalo?
-Nic nie wiem o tym, ze cos sie z nim stalo.
Brian staral sie podwazyc te slowa, nic mu jednak nie przychodzilo do glowy. Ale Weber i vasclear stanowili jednosc. Jesli Newbury Pharmaceuticals mialo cos wspolnego ze zniknieciem Phila, Weber musial o tym wiedziec.
-Nie ma go od rana - powiedzial. - Martwimy sie o [link widoczny dla zalogowanych]
niego.
-Teraz ja tez zaczynam sie martwic. Moze zawiadomic policje?
-Doktor Pickard juz to zrobil.
|
|